Sponsorem tytularnym rozgrywek jest Firma InterHall.
Zarówno Gwarek Tarnowskie Góry, jak i Raków II to spadkowicze z 3. ligi. Diametralnie odmiennie obie ekipy spisują się jednak w tym sezonie. Częstochowska młodzież po 24. kolejce I Ligi Śląskiej – InterHall ma na koncie... dwa razy więcej punktów, niż ekipa ze „Srebrnego Grodu”. Na dodatek bardzo drastycznie udowodniła swą wyższość na murawie. Gospodarzom nie pomogła obecność w składzie byłych graczy rezerw z Limanowskiego: Huberta Tylca, Radosława Dzierbickiego oraz Dawida Błasika. „Egzekucję” zaczął Ibrahima Seck, sprowadzony niedawno pod Jasną Górę prosto z Senegalu, z perspektywą dołączenia do pierwszej drużyny Marka Papszuna. Zakończył zaś ją Michał Wizor – chłopak z Koszalina, ale piłkarsko wychowany i wyuczony na boiskach Bawarii (ostatnio – w SC Olching z tamtejszej szóstej ligi). Był to jego debiut w drużynie Rakowa II, okraszony golem w pięć minut po pojawieniu się na murawie.
Fot. Akademia Raków
„Górale” zwycięscy, ale wciąż daleko od celu
Rezerwiści z Częstochowy odskoczyli w tabeli od Rozwoju, bo katowiczanie zostali ograni przez rezerwistów z Bielska-Białej. - Znałem doskonale potencjał Rozwoju. Młodzi zawodnicy z Katowic - ambitni, świadomi i zgrani - pokazywali go długimi fragmentami. Próbowali tworzyć przewagę w bocznych sektorach, ale dobrze wychodziliśmy ze swoimi atakami – analizował przebieg meczu po końcowym gwizdku trener drugiej drużyny Podbeskidzia, Tomasz Górkiewicz, w wypowiedzi dla portalu sportowebeskidy.pl. Obraz spotkania dobrze oddaje fakt, że najlepszym zawodnikiem na murawie był... bramkarz Rozwoju, Bartosz Golik. W dwóch przypadkach nawet i on jednak był bezradny. Dla podopiecznych Górkiewicza był to czwarty z rzędu mecz bez porażki na boiskach I Ligi Śląskiej – InterHall. - Zbieramy punkty w tej rundzie, ale ciągle daleka droga do tego, aby cel, jakim jest utrzymanie, można było określać jako bliski realizacji – dodał opiekun „górali”. Przypomnieć w tym miejscu wypada, że liczbę spadkowiczów z tej klasy rozgrywkowej poznamy dopiero po zakończeniu rozgrywek w 2. i 3. lidze.
Radzionkowskie poczucie niesprawiedliwości
Na trybunach Aleksandar Vuković, na murawie zaś m.in. doświadczony Tomasz Mokwa, mający w CV mistrzostwo Polski napastnik Fabian Piasecki, a także reprezentant... Barbadosu, Thierry Gale, niespełna dobę wcześniej grający 25 minut w ekstraklasowym meczu Piasta z Widzewem – tak wyglądały okoliczności spotkania rezerw (w tym wypadku to niekoniecznie dobre słowo...) gliwickiego klubu z Ruchem Radzionków. „Piastunkom” - do tego momentu bez wygranej wiosną w I Lidze Śląskiej – InterHall – zaczęło zaglądać w oczy widmo znalezienia się w grupie drużyn walczących o utrzymanie. Posłano więc w bój odsiecz z piłkarskiej elity, a ta zadanie zrealizowała. Swoją drogą trafienie wspomnianego Gale'a byłoby ozdobą każdego stadionu ekstraklasowego! - Mecze, w których zespół przeciwnika daje tylu ludzi z ekstraklasowej kadry na poziom naszej ligi, są bez sensu. Nie boję się tego powiedzieć, że to bardzo niesprawiedliwe. Nie rywalizowaliśmy dziś z zespołem z naszej „kategorii wagowej” - mówił po końcowym gwizdku opiekun „Cidrów”, Marcin Trzcionka, w rozmowie z klubową telewizją.
„Wróbel w garści”, czyli nowy wódz Spartan
Jeśli jesteśmy już przy „egzotycznych” snajperach na boiskach tej klasy rozgrywkowej, nie sposób nie odnotować dubletu piłkarza z Kolumbii. Mowa oczywiście o Mayerze Zambrano, który przełamał snajperską niemoc graczy Sparty. W żadnym z wcześniejszych wiosennych spotkań ligowych nie potrafili oni strzelić więcej niż jednego gola: tym razem zdobyli ich aż trzy, a sygnał do tej kanonady dał właśnie 25-letni Latynos.
Drużynę Sparty poprowadził w tym spotkaniu Grzegorz Goncerz. Dotychczasowy opiekun katowiczan, Damian Mikołowicz, pożegnał się z funkcją szkoleniowca w czwartek, 27 marca. W niedzielę nowym szkoleniowcem jednego z kandydatów do awansu do 3. ligi został Tomasz Wróbel – były piłkarz ekstraklasowego GKS-u Bełchatów (ponad 170 gier w elicie), jedna z legend katowickiego Rozwoju, w którym niedawno odbudowywał piłkę seniorską jako trener pierwszego zespołu.
Przebrała się miarka, stery objął Jarka
Również w czwartek swą trenerską przygodę z Przemszą Siewierz zakończył Michał Chmielowski. I w tym przypadku stery drużyny powierzono człowiekowi dobrze znanemu z boisk ekstraklasy; objął je Dawid Jarka. - Dziękujemy trenerowi Chmielowskiemu za jego pracę i wkład w wyniki Przemszy. To dzięki temu, czego nauczyłem się u jego boku, jestem dziś samodzielnym trenerem, choć jeszcze pół roku temu o tym nie myślałem. A chłopakom gratuluję zwycięstwa, bo ciążyła na nich ogromna odpowiedzialność – mówił nowy szkoleniowiec siewierzan. Pod jego batutą Przemsza przełamała domową niemoc; wygrała mecz ligowy na swym stadionie po 175 dniach! Jej sytuacja w tabeli wciąż jest mało ciekawa, ale... przynajmniej widać już „bezpieczne” miejsce!
Fot. Przemsza Siewierz
Oślizlok dogonił lidera
Na koniec wróćmy jeszcze do rezerwistów. Do poziomu zawodników drugich drużyn Rakowa, Podbeskidzia i Piasta nie dostosowała się młodzież z Rekordu. Podopieczni trenera Sławomira Niemczyka tej wiosny jeszcze nie zdobyli gola w grach ligowych (w sumie mają już na koncie sześć kolejnych gier bez trafienia, czekają na nie od 560 minut). - To był jeden z tych meczów, których nie da się racjonalnie wytłumaczyć, więc nawet nie będę próbował – mówił szkoleniowiec bielszczan w rozmowie z klubowymi mediami. Miał na myśli świetną, choć znów nieskuteczną (Mateusz Klichowicz nie wykorzystał rzutu karnego, jego strzał obronił Maciej Zając) grę swych podopiecznych w 1. połowie i... kompletnie inną, apatyczną, po zmianie stron. Wiecej o meczu TUTAJ.
Fot. Łukasz Bielski / beskidzkapilka.pl
Swoją drogą warto przypomnieć, że jesienią w Wodzisławiu „Rekordziści” prowadzili do przerwy 3:0 i... przegrali z Odrą 3:5! W sobotę jedną z bramek dla wodzisławian zdobył Marcin Oślizlok. Odnotowujemy ów fakt, bo to jego 15. trafienie w tym sezonie. Oznacza to, że dogonił dotychczasowego lidera klasyfikacji strzelców, Patryka Gembickiego. Gracz Rozwoju – jak wiadomo – swego dorobku już nie powiększy: wiosnę ma z głowy ze względu na kontuzję. Tuż za plecami tego duetu plasuje się Michał Hornik z Przemszy.
24. kolejka I Ligi Śląskiej – InterHall
Gwarek Tarnowskie Góry – Raków II Częstochowa 0:6 (0:2)
bramki: Seck (6.), Basse (28.), Kotala (48.), Pawłowski (55.), Mras (79.), Wizor (88..)
Rozwój Katowice – Podbeskidzie II Bielsko-Biała 0:2 (0:2)
bramki: Iwański (10.), Ziółkowski (45.)
Sparta Katowice – Polonia Łaziska Górne 3:0 (0:0)
bramki: Zambrano (66.,69.), Kędzierski (86.)
Piast II Gliwice – Ruch Radzionków 4:1 (2:0)
bramki: Gale (6.), Piasecki (14.), Daniel (87., 89.) - Szromek (55.)
Rekord II Bielsko-Biała – Odra Wodzisław 0:2 (0:0)
bramki: Oślizlok (62.), Gibiec (64. Samob.)
Victoria Częstochowa – Spójnia Landek 1:1 (1:1)
bramki: Włodarek (42.) - Turoń (30.)
Przemsza Siewierz – Unia Dąbrowa Górnicza 3:0 (1:0)
bramki: Bębenek (2., 60. Karny), Hornik (76.)
ROW 1964 Rybnik – Drama Zbrosławice 0:2 (0:0)
bramki: Ochwat (88.), Kuliński (90+1.)
Gwarek Ornontowice – LKS Decor Bełk 0:1 (0:1)
bramki: Krakowczyk (42. Karny)
Kuźnia Ustroń pauzowała
Skarbiec do pobrania TUTAJ
Tabela I Ligi Śląskiej InterHall TUTAJ
Tekst: Dariusz Leśnikowski